Spokojnie, to nie inwazja militarna tylko wspomnienie dawnej tradycji, chodzi bowiem o "Turki" wielkanocne. Są to strażnicy symbolicznego grobu
Jezusa Chrystusa, którzy w Wielki Piątek przywdziewają barwne kostiumy. Wśród przebierańców wyróżnia się
"marszałek", którego można uznać za dowódcę "Turków";
nie tylko
dokonuje zmiany warty przy Grobie Pańskim, ale również przewodzi
"Turkom" podczas procesji rezurekcyjnej.
Gdy kapłan do Grobu Pańskiego w Wielki Piątek przenosi Najświętszy
Sakrament, "Turki" przystępują do Grobu i strzegą go na zmianę
aż do samej rezurekcji. Ich służba kończy się dopiero podczas nabożeństwa w
wielkanocną niedzielę. Kiedy kapłan oznajmia dobrą nowinę o Zmartwychwstaniu
Pańskim, wszystkie "Turki" – jakby rażone piorunem – padają na
posadzkę kościoła. Ten upadek ma symbolizować moment, kiedy to straż rzymska
przestraszyła się powstającego z grobu Jezusa Chrystusa.
Wielu genezę "Turków" wywodzi z odsieczy
wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. Według tradycji rycerze wrócili z wojny do
domów dopiero w Wielki Piątek roku następnego. Przed wejściem do miasta przystroili
się paradnie w zdobyte na Turkach stroje i broń. W kościele, do którego
wkroczyli, aby podziękować za szczęśliwy powrót, był akurat wystawiony
Najświętszy Sakrament, postanowili więc zaciągnąć przy nim straż. W następnym
roku postanowiono uczcić rocznicę szczęśliwego powrotu z wiktorii wiedeńskiej,
pełniąc w strojach tureckich straż przy Grobie Pańskim.
Do dziś znany zwyczaj m.in. w Winownie i Koziegłowach, dawniej kultywowany był również w Golinie, o czym przekonuje poniższe zdjęcie.
Na fotografii druhowie Golińskiej Straży Ogniowej przebrani za "Turków" po rezurekcji w 1925r. Mieli na sobie jasnoniebieskie bluzy z czerwonymi pagonami i żółtymi, błyszczącymi guzikami, czerwone spodnie z szerokimi żółtymi lampasami i czerwone czapki z żółtymi pomponami i żółtym obszyciem.
Na zdjęciu rozpoznano: Jana Sendeckiego (pierwszy z lewej, z proporcem); za nim w czapce Antoni Karnafel, w środku siedzi Mieczysław Brud, za którym stoi Mieczysław Wilant, a obok niego Stanisław langner; przed nim Kazimierz Pomogierski i Stanisław Kopeć (z proporcem, z prawej strony).
Opracowując post, wykorzystano:
- Polskie Radio Merkury, Gazeta Myszkowska, IAR, gs;
- W. Grodzki, Z historii Goliny, "Gazeta Golińska" 2000, nr 1, s. 5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz